Na zakończenie była jeszcze niespodzianka - pokaz sztucznych ogni i występ mariachi.
Dziś rano wypiliśmy 2 litry wody kokosowej ;) i udaliśmy się na zwiedzanie okolic. Najpierw połazliśmy po centrum Cuernavaki. Niedziela, a większość ulic była zamieniona w jedno wielkie targowisko. Trafiliśmy też na najbrzydszy rynek, na jakim do tej pory byliśmy.
Po południu pojechaliśmy do Tepoztlanu, który jest zaliczany do tzw. pueblos magicos (magiczne miejscowości). Tu też był dziś wielki rynek i zjechała się chyba połowa Cuernavaki. Mieścinka rzeczywiście ma bardzo fajną atmosferę.
Tepoztlan jest rajem kulinarnym, jedzenie można kupić wszędzie, jest też dużo opcji wegetariańskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz