13 kwietnia 2009

FC Barcelona - więcej niż klub, więcej niż bilet.


Czym jest FC Barcelona nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Klub w swojej ponad stuletniej historii zgromadził niezliczoną ilość trofeów i ma rzesze fanów na całym świecie.

Od wielu lat piłka nożna nie pociąga mnie już tak bardzo jak w czasach podstawówki, ale doszedłem do wniosku, że po prostu nie wypada nie wykorzystać okazji i nie pójść na mecz FC Barcelona. Stadion Widzewa nijak ma się do Camp Nou i chciałem zobaczyć jak to jest oglądać mecz na arenie z prawdziwego zdarzenia. Jak szaleć to szaleć, wybraliśmy się na mecz Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste

W przeciwieństwie do polskiej ligi, prawie wszystkie miejsca na stadionie są zarezerwowane dla posiadaczy karnetów na cały sezon. Aby zdobyć takową wejściówkę należy zostać członkiem klubu (tzw. socio). Wiąże się to z corocznymi opłatami abonamentowymi. Dodatkowo należy zapisać się na listę oczekujących. Czas przebywania na takiej liście - kilka lat, dlaczego?. Miejsc na stadionie jest 98 tysięcy, a socios ponad 150 tysięcy. Jak zatem dostać się na mecz? Posiadacze karnetów nie zawsze mogą, lub chcą uczestniczyć w widowisku. Komunikują ten fakt klubowi, a ten przeznacza ich miejscówkę do wolnej sprzedaży, oddając im pewną kwotę rekompensaty. Dzięki temu nigdy nie można przewidzieć kiedy i jakie bilety będą dostępne. My mieliśmy ogromne szczęście, bo w dzień meczu zwolniły się świetne miejsca przy samym boisku.


Sam zakup biletów również nie jest prosty. Na spotkania Ligi Mistrzów, przez internet mogą je nabywać jedynie członkowie klubu. Zwykli śmiertelnicy, nie płacący rokrocznie myta w wysokości około 150 euro, mają do dyspozycji jedynie kasy stadionowe oraz specjalne punkty sprzedaży. Na szczęście zwolniliśmy się z pracy i popędziliśmy kupić upragnione miejsca. Bilety szczęśliwie na nas czekały i mogliśmy podziwiać zespół niebiesko-bordowych na żywo.



Nie bez powodu napis na trybunie głosi "mes que un club" - więcej niż tylko klub. Ponad dziewięćdziesiąt tysięcy siedzeń, a trudno o jakieś wolne. Ciekawe czy będą bilety na półfinał z Chelsea...

Brak komentarzy: