5 grudnia 2005

Montania Roja i Playa Las Tejitas


Po huraganowym tygodniu znudziło mi sie siedzenie w domu, zwłaszcza przy świeczkach (światła nie było ponad 3 dni z małymi przerwami), więc postanowiłem się gdzieś w weekend ruszyć. Wybór padł na maleńką miejscowość El Medano, niedaleko południowego lotniska (są dwa, na północy Los Rodeos - lądujące samoloty przelatują dokładnie nad naszym domem oraz południowe Reina Sofia). El Medano jest mekką amatorów windsurfingu i kitesurfingu, ponieważ jest znana z silnych wiatrów tam wiejących, ale również z ładnych (jak na Teneryfę) plaż i dość ciekawej formy geologicznej, jaką jest Montania Roja. Cała okolica jest szara i dość płaska, a nagle prawie z morza wystaje ponad 200 metrowa czerwona góra! Wygląda to dość śmiesznie. Jest to bardzo fajna wycieczka, podejście nie jest dośc strome, chociaż w nieodpowiednich butach są problemy ze schodzeniem, bo kamienie sa drobne i się osuwają.

Ze szczytu roztacza się całkiem przyjemny widok na okolicę i doskonale widać tam kontrast tej czerwieni i otaczającej szarości.

Po drugiej stronie góry znajduje się całkiem niezła Playa Las Tejitas. Plaża jest dość długa i szeroka z ciemnym ładnym piaskiem, który pięknie błyszczy w słońcu.

Zejście do oceanu jest łagodne i piaszczyste, poza tym morze było spokojne więc pływało się świetnie. Przyjemnie jest się zanurzyć w orzeźwiającej wodzie, po męczącej wyprawie na szczyt. Wieczorem wróciliśmy do naszej zimnej La Laguny, zmęczeni, ale zadowoleni i troszeczkę opaleni. W tym tygodniu znowu mam wolne, bo tutaj 6 i 8 grudnia to święta i tak jak u nas robi się wolny długi weekend, który w tym przypadku trwa cały tydzień. Także na pewno wybiorę się w jakies górki, bo jest to bardziej interesujące od siedzenia w domu i czekania czy nam znowu prąd wyłączą.

Brak komentarzy: