23 kwietnia 2014

Dolina Śmierci i Las Vegas

Wczoraj mieliśmy dzień pełen kontrastów. Gdy opuszczaliśmy rano Mariposę, było tylko 7 stopni. Przejechaliśmy w sumie ponad 600 km. Początkowo mijaliśmy zielone pola, na których pasły się krowy. Z czasem krajobraz zaczął się robić coraz bardziej pustynny, a temperatura rosnąć. 

Gdy dojechaliśmy do Doliny Śmierci temperatura wynosiła 110 stopni Farenhaita, czyli 43 stopnie Celsjusza! Było tak gorąco, że z trudem oddychaliśmy. Zatrzymaliśmy się w wiosce Stovepipe Wells, wybudowanej na potrzeby turystyczne. W wiosce tej poza hotelem znajdują się 2 sklepy z pamiątkami, restauracja, stacja benzynowa i basen, z którego skorzystaliśmy z wielką przyjemnością po całym dniu jazdy. Przed kolacją pojechaliśmy jeszcze zobaczyć pasmo wydm i Mosaic Canyon.

Dzisiaj po śniadaniu wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie doliny, zobaczyliśmy m.in. słone jezioro, które znajduje się poniżej poziomu morza. Zrobiliśmy sobie też spacer po Gold Canyon. Było bardzo wietrznie i gorąco.

Po południu dojechaliśmy do Las Vegas. Śpimy w hotelu Wynn, nasz pokój jest na 56 piętrze i z okna mamy wspaniały widok na Stripe. Hotel jest tak ogromny, że mieliśmy problem ze znalezieniem wyjścia ;).

Na kolacje poszliśmy na bufet do hotelu Belaggio. Dawno tyle nie zjedliśmy!




Brak komentarzy: