27 stycznia 2006

Cortez was a killer - czyli kanaryjski blues

W centrum La Laguny pewłno jest barów, wśrod nich wyróżnia się kilka, między innymi Blues Bar. Jest tam całkiem ciekawy klimat, można wymieniać ksiażki i CD, panowie za barem wyglądają inaczej niż w innych barach, a nad salą góruje scena. Jest ona tam nie bez powodu, gdyż w każdy czwartek (i nie tylko) odbywają się tam koncerty. Co czwartek Freddie, jeden z barmanów przeistacza się we frontmana i razem z grupą swoich przyjaciół daje calkiem fajny koncert. Właściwie ja bym tego w zasadzie nie nazwał koncertem - po prostu ludzie się spotykają i jedni grają a inni słuchają. Często do zespołu dołącza ktoś z publiczności, lub wlaściciel lokalu na organkach :) Ogólnie panuje dość rodzinna, przyjemna atmosfera i jest bardzo fajnie. Muzykę grają całkiem niezłą, w większości covery, ale mają też swoje kompozycje. Na szczeście po angielsku!!!!!! Mnie szczególnie spodobała sie piosenka o konkwistadorze Cortezie, który "przepłynął ocean" i "był zabójcą". Ot taki bluesowy rozrachunek z przeszłością :). W każdym razie zabawa jest niezła i będę ten lokal odwiedzał w czwartki częściej.

Brak komentarzy: